Na wielu blogach jest pisane jak to źle się dzieje, że euro jest w czasie sesji itd... Ja powiem coś całkowicie odmiennego: to KAPITALNIE, że euro jest w sesji ^^
Część z Was ma na pewno już jedną/kilka/kilkanaście (?) sesji za sobą, część z Was nie ma jeszcze żadnej... W każdym razie często panuje wśród ludzi takie troszeczkę wypaczone pojęcie o tym jak to wygląda :) Każdy wyobraża sobie na podstawie opinii innych, że student na ten czas zamyka się w pokoju, zasłania okna, siedzi 27 godzin na dobę nad książkami i żywi się tylko i wyłącznie pizzą popitą enerdżi drinkiem z biedry za 1,90/litr. Być może na niektórych uczelniach tak jest - zwłaszcza tam, gdzie 2 jedynymi momentami intensywnej nauki jest właśnie sesja. Na kierunkach medycznych wszystko jest o tyle fajnie zorganizowane, że uczyć się trzeba cały rok w związku z czym nie stoi się (zazwyczaj) przed apokaliptycznym obrazkiem takim jak ten:
Ja np. należę do ludzi, którzy nie potrafią się uczyć 6-8-10-12 godzin bez przerwy. Ni cholery. Zabijcie mnie, zakujcie przed książkami... Nie mogę i już. Dodam jeszcze, że w dzień praktycznie nauka mi nie wychodzi. Wygląda to tak:
23:00 dnia poprzedniego: no nieee no teraz to już nie będę zaczynał...
1:00 spoko, spoko... Jeszcze jeden odcinek i idę spać.
3:00 dobra, były 3 odcinki, mogę iść spać - jutro wstanę o 8:00, zjem śniadanko i będę się uczył...
...
...
...
12:00 łoooo ale mi się dobrze spało :D
13:00 śniadanie...
14:00 no nie będę się przecież uczył przed obiadem!
17:00 dobra, czas na jakiś dobry obiad...
19:00 19 to zła, nierówna godzina, zacznę o 20...
20:00 ooo! Ale ruch na czaciku!! ^^
22:00 ale mi się nie chce!! Kolacja!
23:00 dobra... Kawa i się uczę!
1:00 2 godziny stykną, idę spać :P
Kurcze... Smutna prawda jak to napisałem. Smutna... No ale pana Boga nie będę przecież poprawiał :P Wyjątkiem jest ewentualnie dzień przed seminarium / dzień przed egzaminem gdy w końcu czuje się napięcie i siedzi się te 8 godzin naprawdę solidnie się ucząc, wstaje się dnia następnego o 6 i dalej się solidnie uczy. Piątek nie mam... Czwórek też raczej super dużo nie łapię - ale daję sobie radę. Co mnie po trosze rozleniwia i powstrzymuje od dalszej nauki.. No ale jestem dużo zdrowszy i na pewno szczęśliwszy :) Ktoś może powiedzieć: ale będziesz lekaszem! Przeciesz kiedyś szkszywdzisz ludziów jak nie będziesz się teraz ukał!!
Nieznajomość cyklu Krebsa czy lokalizacji jąder wszystkich nerwów czaszkowych w stomatologii jeszcze nikogo nie zabiła :)
Przypomniało mi się pewno pytanie z egzaminu z patomorfologii z lat poprzednich (który pisałem w poniedziałek):
Pacjent ma trudności z oddawaniem moczu ale nie ma zaburzeń czynności seksualnych - jaki czynnik etiologiczny podejrzewasz?
Odp: Chorobę psychiczną - kto z takim problemem przychodzi do dentysty...
Tak więc EURO jest wręcz wybawieniem dla ludzi takich jak ja! Zapełnia ok. 5 godzin w czasie dnia, które normalnie zajęte byłoby przez całkowicie niekonstruktywnego. Dodatkowo kilku chłopaków z 3 roku lekarskiego zorganizowało w akademiku PEAN w centrum Zabrza coś a'la klub z 3 rzutnikami i solidnym nagłośnieniem, gdzie każdy mecz polaków ogląda ponad 300 osób :)
Emocje niepowtarzalne... I to uczucie, że przy golu Błaszcza możesz wrzeszczeć ile wlezie a absolutnie nikt się na Ciebie dziwnie nie popatrzy jest bezcenne ^^
Wczoraj jeszcze zaliczyliśmy kilka przygód w autobusie z drużyną kibiców z Mikulów, którzy po odśpiewaniu hymnu Polski, kokokokoeurospoko, jebaj rusków i Polskabiałoczerwoni, jednogłośnie wykrzyczeli do kierowcy: WYSIADAMY!! WYSIADAMY!! (w rytmie: JESZCZE JEDEN!)... No i po co w autobusach przyciski do wysiadania na żądanie, się pytam...?
Zaraz potem wbiegł jeszcze 40 letni "upadły orzeł" z przekręconą biało-czerwoną czupryną i (uwaga: post zawiera lokowanie produktu) tyskaczem w dłoni. Jego sprint na ostatniej prostej do autobusu powitany został owacją na stojąco wszystkich pasażerów... (Po 10 minutach jazdy nasz Orzeł pytał się gdzie jest).
Jak dla mnie euro to coś najlepszego co mogło nam się przydarzyć, a Polscy piłkarze grają po raz pierwszy (za mojego życia oczywiście) tak, że się ich nie wstydzę. Teraz chyba już rozumiem, jak to z Polakami jest (gdy patrzę na setki samochodów z flagami, setki tysięcy ludzi w strefach kibica, gdy słyszę tak pięknie odśpiewanego Mazurka...), że w obliczu zagrożenia - w czasie wojny czy powstania... Tak bohatersko jesteśmy w stanie stawiać czoła agresorom. To piękne móc w tym uczestniczyć i mieć taką głęboką wiarę w Polskę :)
W końcu.. normalny blog! Normalnego studenta stomy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za kilka lat (zakłądam, że będziesz pisać przynajmniej do zakończenia studiów:P) będzie się Ciebie równie dobrze czytać!
"To piękne móc w tym uczestniczyć i mieć taką głęboką wiarę w Polskę :)" - swietne slowa! :)
Powodzenia!
Cieszę się bardzo, że komuś udało się przebrnąć przez cały post i nie usnąć ^^
UsuńDzięki za słowa otuchy, też mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w pisaniu do końca studiów i dzień dłużej :P
Jestem dumny sztudencie, że Cię znam osobiście i razem studiujemy a obecnie sesjujemy:)Zdrówko!
OdpowiedzUsuńTesz jestem dómny bendonc Twym wspułstódentem, stódentko :)
UsuńDlaczego wybrałeś stomatologię?:)
OdpowiedzUsuńProsta odpowiedź: bo nie wybrałem medycyny :D
UsuńPomyślałem, że to musi być ciekawy sposób na życie - pomagać ludziom z najgorszym bólem możliwym, a jednocześnie dobrze przy tym zarabiać i móc realizować swoje inne marzenia nie zajechując się 20h/dobę :)
Są też niestety takie studia medyczne, gdzie człowiek uczy się cały rok, a i tak w sesji jest taki zapierdziel, że mimo nieprzespanych nocy i hektolitrów wypitej kawy nie da się wszystkich (kilkunastu) egz zdać w pierwszym terminie. Jeśli któregoś dnia umrę i pójdę do piekła, to minie co najmniej miesiąc zanim zorientuję się, że wcale nie jestem już na wydziale med wet.
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu ze studentami med. wet [*]. Mój współlokator studiował rok i stwierdził, że jak na tyle nauki to mu się nie chce o koniach uczyć :P
UsuńGdzie studiujesz?
Wpis bardzo pozytywny, ale "stawiać czoła agresorom"... to lekka przesada imo.
OdpowiedzUsuńWedług mnie to świetnie pasujące słowa do AGRESJI Niemców z 1 września '39 czy Rosjan z 17 września '39 ;)
UsuńTak, ja wiem. Przebaczać, ale nie zapominać itd. czy jakoś tak.
UsuńUważam jednak, że nawiązanie to, to po prostu przypływ niepotrzebnej egzaltacji czymś, z czym nie miało się bezpośredniego kontaktu.
Za dużo przeszłości, za mało przyszłości.
mozna prosic jakis post z przemysleniami dzis?
OdpowiedzUsuńpatomorfologia na drugim roku? o masakra, ja póki co walczę z patofizjologią, jeszcze kilka dni i ostateczna walka, ale czarno to widzę.
OdpowiedzUsuńja tam nic nie mam do Niemców, nawet ich dosyć lubię, sympatyczny naród z bardzo sympatyczną stolicą.
UEFA Euro 2012 jakoś mnie nie rajcuje bardziej się cieszę na olimpiadę w Londynie to jest dopiero ciekawe do oglądania no i większe szanse na wygraną Polaków heh:)
już po sesji?
Ja poznałem troszkę niemców w swoim życiu i mam swoje osobiste semi-pozytywne, semi-negatywne o nich pojęcie. Odnosiłem się natomiast do wydarzeń sprzed lat, gdzie chyba Hitler nas troszkę nie lubił ;(
UsuńOlimpiada to będzie inna bajka - wakacyjna bajka :)
Upakowali nam wszystko co medyczne się dało jeszcze teraz w drugi rok - dzięki czemu mamy na 3 w zasadzie same stomatologiczne + farmakologia.
Niestety nadal walczymy: 18 biochemia, 25 mikroby, 29 patofizjologia. W zasadzie moja sesja na poważnie się nie zaczęła :P
nawet to inteligentne, my na trzecim mamy internę, pediatrię, chirurgię i onkologię plus farmakologia i stomatologiczne. może w ramach MOSTUM do Zabrza pójdę na III rok.:)
Usuńale zaraz zaraz... wydawało mi się, że dostałeś już 3 z biochemii?
popieram kogoś wyżej, czy mógłbys dla swoich wiernych czytelników w miarę codziennie skrobnąc tutaj jakiś post? Dla Ciebie to chwila relaksu (w czasie sesji), a dla nas garsc wspaniałych wiadomości i dodatowo super lekturka, bo czyta się Ciebie Stalovy rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie dobre słowa ale muszę niestety Was rozczarować i nie spełnić Waszych próśb :)
UsuńGdybym pisał codziennie to nie dość, że przestałoby się mnie tak "rewelacyjnie czytać", to jeszcze wkrótce spośledniałoby mi to zajęcie i prowadzenie bloga przestałoby mnie bawić - czego póki co ani ja, ani (mam nadzieję) Wy - nie chcecie.
Poszdrawiam Wasz Czule!
Ja tam nie jestem za pisaniem postów codziennie :P
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie hop-siup, Sztalowy zawsze się zabiera kilka razy zanim coś naskrobie ;)
SESJA trwa, jeszcze BIOCHEMICZKA, MIKROBY ;/ I PATOFIZJO.
moc moc moc. ~dziewczę~
+12 Szkrabie ;)
UsuńTen kujon z obrazka najbliżej kierownika katedry jeszcze teraz się podlizuje ;p
OdpowiedzUsuńEuro to fajna rzecz ;) Meczyk na laptopie, Farma obok, budyń pośrodku i jazda! ;D
Podoba mi się, że w Twoim wyobrażeniu świata to BJN (Budyń Jest Najważniejszy), a farma na uboczu ^^. "Wszystko ma swoje priorytety - niestety..."
UsuńCo do tego kujona, to przypomniała mi się sytuacja o której wspominali mi współlokatorzy z leku. Dzisiaj był u nas egzamin praktyczny z fizjologii na lekarskim i przyszła kolej na jedną z dziewczyn. Siada przed egzaminatorem i mówi, że przy tamtym stole pani technik podpowiada studentom i że to niesprawiedliwe.
20 sekund później studentka otrzymuje okrągłe d-w-a za kapusiostwo i wychodzi ze spuszczoną głową :D
Odzyskałem wiarę w sprawiedliwość na tym świecie :)
Uwielbiam Twoje notki:D Wydajesz się mega zabawnym i ciekawym czlowiekiem:)
OdpowiedzUsuńPiątek nie mam? Co ja pacze :D?
OdpowiedzUsuńw końcu ktoś, kto ma podobny tryb nauki do mojego... tylko ja mam potem cholerne wyrzuty sumienia i zawsze się wkurzam, że brakuje mi jednego dnia! (tego, który zawaliłam na początku^^)
OdpowiedzUsuń